W lejącym się żarze z nieba, a na koniec strugach deszczu i piorunach minęło VI Międzyoddziałowe Spotkanie Krótkofalowców w Bachorzu, od zeszłego roku oficjalnie już „Reniferem” zwane.
Miało być pięknie, wyszło jak zawsze. To uwaga dotycząca terminu „Renifera”. Organizująca imprezę Triathlon (niech będzie przeklęty) firma Marbruk z Chojnic znowu zakpiła sobie ze wszystkich dookoła. Najpierw rok temu prawie ogłosili, że organizują swoją imprezę 15-16 czerwca. No to zaplanowałem MSK na 8 czerwca 2019 r. Raptem trzy tygodnie przed pierwotnym terminem MSK przedstawiciel Marbruku zawitał do ośrodków nad Jeziorem Charzykowskim z informacją, że 8 i 9 czerwca zamykają drogi wokół jeziora. Szlag mnie trafił, pojechałem z bluzgami do firmy. Niby się tłumaczyli, że faktycznie pierwotnie miało być15, ale musieli przesunąć na 8, srutu tutu, trąbka z drutu. Dla mnie to chore podejście, bo przecież ludzie bukują terminy w ośrodkach z 3-4 miesięcznym wyprzedzeniem, a tu trzy tygodnie przed – informacja: możecie sobie dolecieć na imprezę, nie dojechać. Dlatego po targach z organizatorem Triathlonu w sprawie większych okienek czasowych na dojazd dla uczestników „Renifera” jednak przeniosłem termin z 8 na 15 czerwca.
Na marginesie. Skoro organizator triathlonu pisze do starosty i wojewody o zamknięcie dróg powiatowych i wojewódzkich na dwa dni (zresztą jedynych dróg wokół jeziora!), to czy my, organizatorzy Renifera mamy napisać wcześniej, że żądamy od tych urzędników, żeby zapewnili w wyznaczonym terminie bezwarunkową przejezdność tych dróg? Toż to jest chore, co się dzieje w tym państwie! Bo co? Bo impreza Marbruku ma 1500 uczestników, a sponsorami są spółki skarbu państwa i potentaci w produkcji napojów w puszkach i butelkach plastikowych, to wojewoda jest skłonny zamknąć jedyną drogę na dwa dni?! Jest w Polskim Związku Krótkofalowców przynajmniej 4-5 stałych wszystkowiedów, którzy w postach na różnych forach mają na wszystko radę i pomysły, wszystko wiedzą lepiej niż niejednokrotnie sam zainteresowany, którego wiedzę, kompetencje i umiejętności komentują. Wiedzą, jak uzdrowić związek, spowodować, że za trzy miesiące będziemy silniejsi od DARC-u i ARRL-u razem wziętych. Aż dziwne, że mielą jałowo, tracąc czas na posty, zamiast zostać jednoosobowym prezydium ZG PZK i związek nasz uczynić wielkim. To pewnie i w tym wypadku mają pomysł, jak spowodować, żeby w tym kraju – niby prawa i sprawiedliwości takich numerów jak z opisanym zamykaniem drogi nie było? Więc pytam, co zrobić? Liczę na propozycje konkretnych (skutecznych!) działań. Jest jeszcze jedna szansa, jeśli wszystkowiedy nie dadzą organizatorom „Renifera” skutecznej rady. Mamy wśród nas również prawników. Może ci koledzy mają pomysł, jak zaradzić opisanej sytuacji?
Już w momencie przekładania terminu jasnym było, że część osób nie przyjedzie. Wiadomo – każdy planuje sobie wyjazdy i nie każdy może z tygodnia na tydzień przesuwać ich termin. Zresztą mi też to skomplikowało życie, bo nie mogłem być w dwóch miejscach na raz. Ostatecznie pojawiło się 150 uczestników. Myślę sobie, że to niezły wynik, jak na zmianę terminu trzy tygodnie przed. W sekretariacie i przy innych pracach w dniu spotkania dzielnie mnie wspomagali Wojtek SP2ALT i Karol SP2RTA. Jak zwykle przygotowane było zaplecze socjalne (namiot i w nim stoliki na 200 osób). Poza tym, w związku z upałami i ze względów zdrowotnych, każda rejestrująca się na spotkaniu osoba dostawała butelczynę wody gazowanej, żeby nam z odwodnienia nie padła. Dostępna była też kawa, herbata, ciasteczka.
W trakcie oficjalnego otwarcia wręczone zostały podziękowania kolegom, którzy w dotychczasowej historii „Renifera” wspomogli organizację imprezy. Akcentem szczególnym było uhonorowanie Leszka SQ2DYF, członka PZK w OT04 za dotychczasowe osiągnięcia sportowe. Zarząd Oddziału postanowił nagrodą rzeczową (TRX FM UKF) docenić niesamowity wyczyn – od roku 2012 do 2018 Leszek w ramach rywalizacji SPCM w kategorii stacji QRP zajął rok w rok I miejsce!
Jak zawsze poza spotkaniami typowo towarzyskimi była możliwość coś sprzedać (giełda) i kupić (stoisko HamRadioShop). Żeby również można było wynieść coś dla ducha, przygotowane zostały prelekcje tematyczne. W tym roku to:
Paweł SP2FP – „Szerokopasmowy symetryzator antenowy KF oraz krótka informacja o nowym projekcie trzypasmowego TRX-a (faza zmontowanego prototypu w płytkach PCB i w obudowie).”, Roman SQ2RH – „Husarek – rafy i mielizny. Moje doświadczenia w montażu TRX-a, napotkane problemy i sposoby ich rozwiązania.”, Henryk SP2JQR – „Wykorzystanie układu U418 w urządzeniu nadawczo-odbiorczym.”, Przemek SP7VC – przedstawił „Moje wyprawy – dawka egzotyki kulturowo-geograficzno-radiowej, czyli opowieść z jednej z radiowych wypraw do całkiem odległego końca świata”. Jak zawsze prelekcje zebrały spore grono słuchaczy i nie zabrakło po nich pytań.
Ponieważ jasnym stało się, że monopol loteryjny to domena państwowa, więc organizatorzy zrezygnowali z loterii z nagrodami. W tym roku rozdano wybranym osobom pamiątki, które będą im przypominać o udziale w 6. „Reniferze”. Na szczęście dla organizatorów znalazły się dobre dusze, które do zasobu własnego organizatorów (kubki z logo spotkania) dorzuciły od siebie kilka pamiątek. HamRadioShop – TRX ręczny FM VHF, wójt gminy Chojnice – 1000 kart QSL, ZG PZK – dwa egzemplarze ksiązki „Marna głowa jednozakresowa” Tomasza Niewodniczańskiego, Ryszard Reich SP4BBU dwa egzemplarze swojej książki „Wywołanie ogólne” z dedykacją autora oraz Centrum Graweru z Chojnic dwa kubki okolicznościowe.
Około godziny 19 większość uczestników zaczęła się rozjeżdżać. Pozostali ci, którzy zaplanowali nocleg i udział w ognisku. To ostatnie rozpoczęło się o 21. Tym razem zaopatrzenie (kiełbaski, ogórcy kiszone, ketchup i musztardę, chleb, tacki, sztućce) zapewnili organizatorzy. Każdy mógł brać, ile chciał i nikt nie krzyczał „Po jednej kiełbasce, bo zabraknie dla innych!”. Chciał kto dwie lub trzy, to sobie upiekł. Było super do 22. Potem też było super, tylko inaczej. Najpierw zaczęło błyskać, potem trochę kapać. Niby wszyscy tacy odważni i nie z cukru, ale tak – raczkiem, raczkiem i pod drzewko. Jak zaczęło bardziej kapać, to wszyscy chodu do pawilonu mieszkalnego na krzesełka w holu. Oczywiście bez przesady, nie było tak źle, każdy 1-2 kiełbaski zdążył sobie usmażyć w ognisku. Tylko potem jeden ambitny strażak-ochotnik wodą z ogórków próbował zagasić ognisko. Nie wiem który, ale do końca życia mu tego nie wybaczę! Myślałem zrobić rano biznes życia – sprzedawać po 10 zł za szklaneczkę. A tu – d… A przecież potem lunęło tak, że strugi deszczu jak warkocze z nieba wyglądały. Każde ognisko by zagasiło. I jeszcze pioruny waliły tu i tam, i wszędzie.
Oczywiście deszcz nas nie załatwił na dobre, bo impreza się rozkręciła w holu pawilonu, Heniu SP2JQR przywiózł akordeon i (jak rok temu) zaczął przygrywać, zrobiło się biesiadnie, były nawet tańce. A o 24 wszyscy poszli grzecznie spać.
VI Renifer minął, głosy było słychać w 98% zadowolenia. Drobne niedoróbki poprawi się na VII spotkaniu, na które zapraszamy za rok w okolicach 2-3 weekendu czerwca. Na stronie sp2lqp.pl umieszczone jest zdjęcie uczestników, które można sobie pobrać. Tam też (wreszcie, odzyskałem dostęp do strony) pojawią się informacje o RENIFERZE w roku 2020.
Piotr Eichler SP2LQP